Jak nie wyrzucać pieniędzy na marketing w błoto?
Kiedy właściciele stron WWW i sklepów internetowych zastanawiają się, dlaczego reklamy Google Ads lub Facebook Ads czy jeszcze inne nie działają, powinni zadać sobie trzy podstawowe pytania. Przedstawiamy je dzisiaj po to, abyście mogli uniknąć rozczarowań związanych ze zmarnowanymi pieniędzmi na marketing.
Kiedy wystawiamy reklamę konkretnej usługi lub produktu, prowadzi ona do strony tego produktu lub do landing page’a – strony niezależnej, dedykowanej tylko danemu produktowi. Sprawdźmy, co się wtedy wydarzy.
Pytanie 1
Czy strona z ofertą ładuje się szybko i prawidłowo wyświetla na smartfonach i tabletach?
Osoby, które nie śledzą ze statystyk być może nie zdają sobie sprawy z tego, jak ogromne znaczenie ma prędkość ładowania strony. Konsument zniecierpliwiony, a stan ten pojawia się nawet po 2 sekundach od kliknięcia w link i czekania na załadowanie strony, przełączy się na inną aplikację. Tak, aplikację – w smartfonie. Zdecydowana większość ludzi wykorzystuje swoje telefony do robienia zakupów i zapoznawania się z ofertami w internecie. Niektórzy nie posiadają nawet komputera, choć stać ich na 4 z najwyższej półki. Całe swoje życie przenoszą do telefonu, bo tak jest im wygodniej.
Dlatego tak ważne jest, aby strona WWW i/lub sklep internetowy prawidłowo funkcjonował na smartfonie (wersja mobilna).
Z tym wiąże się również intuicyjny i bardzo prosty formularz zamówienia, pytający wyłącznie o niezbędne dane. Gdy np. ktoś zamawia produkt elektroniczny, a formularz pyta go o adres domowy, istnieje duża szansa, że konsument ten porzuci koszyk.
Pytanie 2
Czy oferta produktu, który reklamuję jest dobrze skonstruowana?
Inspirowanie zamiast informowania. Edukacja zamiast zakładania, że klient wszystko wie, a jeśli nie wie, to zapyta. Nie zapyta. Nie kupi. Ludzie nie chcą, aby zakup był dla nich nieprzyjemny, wręcz przeciwnie. Chcą, aby ten proces był co najmniej neutralny. Właściciel sklepu i strony powinien często zadawać sobie pytania – czy to, co prezentuję jest proste i zrozumiałe? Czy przekonuje do zakupu? Czym wyróżnia się od konkurencji?
Więcej na temat tego, jak napisać dobrą ofertę produktu lub usługi możecie przeczytać w naszych poprzednich wpisach. W pierwszym i w drugim.
Co więcej, o wiele lepiej działają opisy bogate w emocje i historie, które pokazują korzyści od tych, które przekazują suche informacje, stan techniczny czy kopię opisu z innej strony (np. ze strony producenta). Pisaliśmy więcej na temat w naszym wpisie “sprzedaż przez emocje”. Zachęcamy do powrotu do niego.
Pytanie 3 –
Czy klient czuje się bezpiecznie, będąc na stronie mojego produktu?
Elementy, które wpływają na poczucie bezpieczeństwa:
a) Certyfikat SSL
SSL to narzędzie poświadczające wiarygodność strony internetowej oraz jej właściciela. Potwierdza bezpieczeństwo szyfrowania danych przesyłanych pomiędzy użytkownikiem a serwerem (szczególnie danych zakupowych).
Innymi słowy, jeżeli strona nie posiada tego certyfikatu, przeglądarki, takie jak Google Chrome lub Mozilla, ostrzegają o tym niebezpieczeństwie potencjalnego klienta czerwoną czcionką i ikonami. Efektem tego jest wyjście ze strony.
b) Treści, które nie wprowadzają w zakłopotanie
Wyobraź sobie, że jesteś sprzedawcą smartfonów. Twoja oferta zawiera oczywiście wszystkie niezbędne dane techniczne, jak procesor, wersja systemu, pamięć ram, pamięć wbudowana, aparat, itp. Jak sądzisz, ile realnie osób odwiedzających stronę produktu jest w stanie połączyć liczby z faktami? Co to znaczy 25 Mpx + 8 Mpx + 5 Mpx? To dużo, czy mało?
Oprócz danych technicznych, na stronie produktu lub usługi powinien się znajdować słowny opis tego, co za tymi liczbami stoi. Jeśli telefon posiada czytnik linii papilarnych – napisz, że gdy telefon wpadnie w niepowołane ręce, ich właściciel nie dostanie się do Twoich danych.
W przypadku dużej pamięci, napisz, że klient będzie mógł przez 3 miesiące nagrywać filmy i robić zdjęcia bez ograniczeń, a dopiero potem będzie je trzeba gdzieś zgrać.
Podsumowanie
Nie zakładaj, że klient zna te fakty, co Ty. Nie zakładaj, że zapyta. Nie twórz treści, które wprowadzą go w zakłopotanie i będzie czuł, że jeżeli on czegoś nie rozumie, to nie będzie miał jak tego zweryfikować, więc na wszelki wypadek NIE KUPI tego przedmiotu lub tej usługi od Ciebie.
Przedsiębiorcom może się wydawać, że takie drobiazgi nie mają wpływu na decyzję zakupową i że konsument będzie wyrozumiały, że sobie sprawdzi, że dopyta. Nie będzie! Ma do wyboru milion różnych miejsc, sklepów i rozwiązań. Nie ma czasu i/lub cierpliwości. Chce mieć wszystko podane na tacy. Nie podasz mu Ty, poda mu Twoja konkurencja.